Film jak film, nawet zabawny. Nic odkrywczego. Ale jedna rzecz jest groteskowa: film nakręcony (w filmie) przez niewidomego reżysera przez amerykańską widownię został odebrany jako gniot, natomiast Francuzi, którzy wg Allena nadają ton europejskim trendom (pewnie sporo w tym prawdy) potraktowali ten bełkot jako arcydzieło! Reasumując, Europejczycy dla Allena są głupkami, natomiast Amerykanie wprost przeciwnie; o dziwo, w Europie, a na pewno w Polsce, często to Amerykanie są uważani za osoby z tej pierwszej grupy. Może Woody Allen jako Amerykanin zna lepiej swoich rodaków, może tylko chciałby widzieć ich takimi, a może siebie uważa za autorytet i społeczeństwo amerykańskie ocenia przez taki pryzmat? Mam jednak spore wątpliwości co do jego znajomości Europejczyków. Swoją drogą i tak dobrze, że w scenariuszu nie było, że to w Polsce nieudany film ślepca zrobił furorę i okrzyknięty został arcydziełem, bo w swojej twórczości Woody niejednokrotnie wyraził pogardę wobec Polaków.
Wszystkiego dokładnie nie pamiętam, ale w którymś filmie był tekst, że "gdybym urodził się w Polsce, byłbym abażurem". Przyznam, że dowcipu nie rozumiem, ale czuję w tym pogardę dla Polaków. I na pewno wzmianek o Polsce jest u Woody'ego więcej, a nigdy nie zauważyłem, żeby było to powiedziane w pozytywnym znaczeniu.
"Najgorsze są oczy tych, którzy nie rozumieją dowcipu, kolego." Podobno po obejrzeniu "Dyktatora" Hitler powiedział, że zrobi z Chaplina abażur. Oczywiste, że ten akurat żart nie ma nic wspólnego z Polakami, tylko z tym, co spotkało Żydów urodzonych w Polsce. Allen dość często żartuje z Holocaustu.
Bo tak naprawdę to "gdybym urodził się w Polsce, byłbym abażurem" trudno uznać za żart. To raczej stwierdzenie faktu. Nie wiedziałam tego wcześniej (o mydle, włosach itp. się słyszało), dopiero Doktor mnie naprowadził, ale faktem jest, iż w obozach koncentracyjnych powstawały abażury z ludzkiej skóry (podobno żona komendanta Dachau miała takie hobby). Gdyby Allen (rocznik 1935) urodził się jako polski Żyd, mógłby skończyć jako abażur. Ot, po prostu.
Faktycznie. Dziś procesor przemęczony, ale w końcu załapałem. Pisząc "Chyba ma to związek z Szoa" miałem na myśli ogół antypolskich gagów Allena. A uwaga o abażurze, tak jak piszecie, faktycznie ma związek z Szoa jeszcze bardziej bezpośredni.
No tak, historia z Hitlerem i Chaplinem to może legenda ludowa (nie mam pojęcia gdzie to słyszałem), tym niemniej żart Allena i tak wydaje mi się czytelny.
Teraz jest zrozumiały. Ale wątpię, by większość o tym wiedziała. Poza tym, pozostaje inny problem, tak jak w wypadku określenia "polskie obozy koncentracyjne". Wiele osób będzie, być może, przekonane, że to Polacy są, byli, największymi zwyrodnialcami i robią, a przynajmniej robili, z ludzi abażury czy inne meble; bo nie wiedząc co autor miał na myśli (można chyba uznać, że faktycznie o to chodziło co napisałeś) tak można zrozumieć "gdybym urodził się w Polsce byłbym abażurem". Zdanie "gdybym mieszkał w Polsce podczas drugiej wojny światowej, hitlerowcy zrobiliby ze mnie abażur" byłoby bardziej przejrzyste, tyle, że ktoś musiałby dodać, że "hitlerowcy nie byli Polakami", żeby zupełnie rozwiać wątpliwości, bo z czasem i to staje się coraz mniej oczywiste.
Bez przesady :) Hitlerowcy to już popkulturowy klasyk i nawet jak ktoś nie ma pojęcia o historii, to raczej potrafi określić ich narodowość. Może to ranić nieco narodową dumę, ale naprawdę więcej ludzi na świecie słyszało o tym, kim byli hilterowcy, niż o tym, kim są Polacy.
Problemem dla przeciętnego odbiorcy jest raczej to, że Allen w ogóle pomija w tym żarcie hitlerowców, licząc najwyraźniej na to, że widz jest świadomy tego, kto robił te abażury i kiedy. Ale w sumie ciężko wjeżdżać na Allena, że robi filmy (i żarty) dla widowni dysponującej jakimś kapitałem kulturowym. Tak samo jak z żartem o Wagnerze ("kiedy go słucham, mam chęć najechać Polskę"), który przy odrobinie złej woli też może być uznany za antypolski.
Wydaje mi się, że Allen, jak ogół światowych Żydów, patrzy na Polskę jako na miejsce zagłady swojego narodu. I stąd ten cierpki humor. Jabym go mimo wszystko nie zmuszał do prostowania historii i prowadzenia polskiej polityki historycznej, bo to przecież nie jego rola i te jego żarty są dosyć subtelne (choćby w por. z tym http://www.youtube.com/watch?v=2pqsHX0_fiY) Zgadzam się tutaj z Esme i (chyba) doktorem, że najlepsze żarty to są te na granicy zrozumiałości, więc takie dookreślanie, jakie proponuje wyżej tropicielkoni, nie byłoby dobre. Hermetyczny humor ma swój urok.
Tak, ja też uważam, że żart: "Gdybym urodził się w Polsce, to w związku z prowadzoną przez hitlerowskie Niemcy zagładą Żydów - której jednym z elementów było przerabianie szczątków ludzkich na elementy wyposażenia wnętrz - byłbym najprawdopodobniej świeczką lub abażurem" jest mniej śmieszny niż oryginał ;)
napisał o Koniec z Hollywood
Film jak film, nawet zabawny. Nic odkrywczego. Ale jedna rzecz jest groteskowa: film nakręcony (w filmie) przez niewidomego reżysera przez amerykańską widownię został odebrany jako gniot, natomiast Francuzi, którzy wg Allena nadają ton europejskim trendom (pewnie sporo w tym prawdy) potraktowali ten bełkot jako arcydzieło! Reasumując, Europejczycy dla Allena są głupkami, natomiast Amerykanie wprost przeciwnie; o dziwo, w Europie, a na pewno w Polsce, często to Amerykanie są uważani za osoby z tej pierwszej grupy. Może Woody Allen jako Amerykanin zna lepiej swoich rodaków, może tylko chciałby widzieć ich takimi, a może siebie uważa za autorytet i społeczeństwo amerykańskie ocenia przez taki pryzmat? Mam jednak spore wątpliwości co do jego znajomości Europejczyków.
Swoją drogą i tak dobrze, że w scenariuszu nie było, że to w Polsce nieudany film ślepca zrobił furorę i okrzyknięty został arcydziełem, bo w swojej twórczości Woody niejednokrotnie wyraził pogardę wobec Polaków.
Ciekawe. A gdzie konkretnie Woody jeździł po naszych rodakach?
Wszystkiego dokładnie nie pamiętam, ale w którymś filmie był tekst, że "gdybym urodził się w Polsce, byłbym abażurem". Przyznam, że dowcipu nie rozumiem, ale czuję w tym pogardę dla Polaków. I na pewno wzmianek o Polsce jest u Woody'ego więcej, a nigdy nie zauważyłem, żeby było to powiedziane w pozytywnym znaczeniu.
Że też tego wcześniej nie dostrzegłem, ale faktycznie http://www.filmweb.pl/person/Woody+Allen-1/discussion/Nawiązania+do+Polski+w+filmach+Allena-2070421
Chyba ma to związek z Szoa, ale i tak przykro...
http://www.youtube.com/watch?v=40kSED7FUxE
"Najgorsze są oczy tych, którzy nie rozumieją dowcipu, kolego."
Podobno po obejrzeniu "Dyktatora" Hitler powiedział, że zrobi z Chaplina abażur. Oczywiste, że ten akurat żart nie ma nic wspólnego z Polakami, tylko z tym, co spotkało Żydów urodzonych w Polsce. Allen dość często żartuje z Holocaustu.
Doktorze, jesteś nieocenioną skarbnicą wiedzy wszelakiej. Nigdy bym nie wpadła na to, skąd się wziął ten abażur, a dzięki Tobie już wiem. :D
I ja dziękuję za wyjaśnienie. Choć nie widzę żadnego źródła. W wiki czytamy, że Hitler prawdopodobnie nie obejrzał Dyktatora.
Bo tak naprawdę to "gdybym urodził się w Polsce, byłbym abażurem" trudno uznać za żart. To raczej stwierdzenie faktu. Nie wiedziałam tego wcześniej (o mydle, włosach itp. się słyszało), dopiero Doktor mnie naprowadził, ale faktem jest, iż w obozach koncentracyjnych powstawały abażury z ludzkiej skóry (podobno żona komendanta Dachau miała takie hobby). Gdyby Allen (rocznik 1935) urodził się jako polski Żyd, mógłby skończyć jako abażur. Ot, po prostu.
Faktycznie. Dziś procesor przemęczony, ale w końcu załapałem. Pisząc "Chyba ma to związek z Szoa" miałem na myśli ogół antypolskich gagów Allena. A uwaga o abażurze, tak jak piszecie, faktycznie ma związek z Szoa jeszcze bardziej bezpośredni.
No tak, historia z Hitlerem i Chaplinem to może legenda ludowa (nie mam pojęcia gdzie to słyszałem), tym niemniej żart Allena i tak wydaje mi się czytelny.
Teraz jest zrozumiały. Ale wątpię, by większość o tym wiedziała. Poza tym, pozostaje inny problem, tak jak w wypadku określenia "polskie obozy koncentracyjne". Wiele osób będzie, być może, przekonane, że to Polacy są, byli, największymi zwyrodnialcami i robią, a przynajmniej robili, z ludzi abażury czy inne meble; bo nie wiedząc co autor miał na myśli (można chyba uznać, że faktycznie o to chodziło co napisałeś) tak można zrozumieć "gdybym urodził się w Polsce byłbym abażurem". Zdanie "gdybym mieszkał w Polsce podczas drugiej wojny światowej, hitlerowcy zrobiliby ze mnie abażur" byłoby bardziej przejrzyste, tyle, że ktoś musiałby dodać, że "hitlerowcy nie byli Polakami", żeby zupełnie rozwiać wątpliwości, bo z czasem i to staje się coraz mniej oczywiste.
Bez przesady :) Hitlerowcy to już popkulturowy klasyk i nawet jak ktoś nie ma pojęcia o historii, to raczej potrafi określić ich narodowość. Może to ranić nieco narodową dumę, ale naprawdę więcej ludzi na świecie słyszało o tym, kim byli hilterowcy, niż o tym, kim są Polacy.
Problemem dla przeciętnego odbiorcy jest raczej to, że Allen w ogóle pomija w tym żarcie hitlerowców, licząc najwyraźniej na to, że widz jest świadomy tego, kto robił te abażury i kiedy. Ale w sumie ciężko wjeżdżać na Allena, że robi filmy (i żarty) dla widowni dysponującej jakimś kapitałem kulturowym. Tak samo jak z żartem o Wagnerze ("kiedy go słucham, mam chęć najechać Polskę"), który przy odrobinie złej woli też może być uznany za antypolski.
Raczej za antywagnerowski ;) Wagner nic do Polaków nie miał, nawet w młodości napisał uwerturę "Polonia". Jak widać, żartować nie jest łatwo ;)
Wydaje mi się, że Allen, jak ogół światowych Żydów, patrzy na Polskę jako na miejsce zagłady swojego narodu. I stąd ten cierpki humor. Jabym go mimo wszystko nie zmuszał do prostowania historii i prowadzenia polskiej polityki historycznej, bo to przecież nie jego rola i te jego żarty są dosyć subtelne (choćby w por. z tym http://www.youtube.com/watch?v=2pqsHX0_fiY)
Zgadzam się tutaj z Esme i (chyba) doktorem, że najlepsze żarty to są te na granicy zrozumiałości, więc takie dookreślanie, jakie proponuje wyżej tropicielkoni, nie byłoby dobre. Hermetyczny humor ma swój urok.
Tak, ja też uważam, że żart: "Gdybym urodził się w Polsce, to w związku z prowadzoną przez hitlerowskie Niemcy zagładą Żydów - której jednym z elementów było przerabianie szczątków ludzkich na elementy wyposażenia wnętrz - byłbym najprawdopodobniej świeczką lub abażurem" jest mniej śmieszny niż oryginał ;)
Ja tam się uśmiałam. ;D
Dla mnie, ta wersja jest dużo lepsza!